W piątek odebrałem nowiutkiego czyściutkiego że aż szkoda jeździć Touringa 800.
Postaram się w tym wątku opisywać moje subiektywne wrażenia z eksploatacji, obsługi serwisowej, i wszystkiego co związane z touringiem.
Pierwszy minus dla dealera w Lublinie to dość długi okres od mojej decyzji do odbioru bo około tydzień (liczyłem na dwa do trzech dni).
Drugi minus - musiałem zrezygnować z tylnej wyciągarki, ponieważ nikt w chwili zamawiania nie powiedział że nie wie jak ją zamontować.
Trzeci minus to brak "ciuchów" na mnie od ręki - co dzisiaj bardzo mi dokuczyło.
Plusy są też: bardzo miła i sympatyczna obsługa, sprowadzili mi razem z quadem wszystkie akcesoria i dodatkowe wyposażenie które chciałem.
Tak więc w piątek 4 lipca stałem się szczęśliwym posiadaczem Polarisa SP 800 Touring.
Udało się go dosłownie na styk zapakować na Renaulta Traffica.
Doskonale sprawdzają się przy tym fabryczne najazdy Polarisa (wykonane z aluminium).
Do dzisiaj udało mi się przejechać 200km (10 motogodzin) i... cały czas jestem zadowolony. Nic się nie zepsuło, i jazda to naprawdę duża frajda.
W sobotę zrobiliśmy sobie wycieczkę w okolicach Kazimierza Dolnego z żoną i dzieckiem.
Bez problemu i całkiem wygodnie przemieszczaliśmy się w trzy osoby.
Silnik bez najmniejszych problemów radzi sobie z napędem sprzętu.
Rozwiązania napędu są naprawdę doskonałe, bez najmniejszych problemów można zwiedzić bardzo trudno dostępne miejsca.
Jest jedna rzecz która zaczęła mnie drażnić od samego początku: przy obrotach silnika pomiędzy 2 a 3 tysiące brzęczy osłona kolanka wydechu - strasznie drażni.
Dzisiaj pojechałem sam na teren budowy obwodnicy: glina i deszcz. Doskonały poligon do testów.
I muszę przyznać że ten "tapczan" (jak go koledzy nazwali) naprawdę nie miał żadnego problemu z poruszaniem się, nieoceniony napęd, perfekcyjny system zjazdu, doskonale trzyma kierunek i nie powoduje zsuwania się, co na glinie naprawdę pomaga.
Ale fakt bezsprzeczny - najlepsza jazda bez pasażerów

Nie prawdą jest że jest ciężki w prowadzeniu, nie czuć tego że jest ciężki w czasie jazdy.
Nie prawdą jest również (jak napisał "markus") że są problemy z hamulcami - zarówno w terenie jak i na asfalcie hamulce działają bez jakichkolwiek zastrzeżeń, doskonały rozkład siły hamowania (przód/tył) nie powoduje wytrącania z toru jazdy nawet na łukach.
Prawdą jest natomiast (również w opinii "markusa") że kontrolki są paskudne - nawet ciągniki Ursus mają ładniejsze, mało że paskudne to jeszcze nie widoczne w dzień - trzeba będzie samemu poprawić.
Muszę również przyznać częściowo rację "markusowi" co do wkrętów faktycznie są, ale po pierwsze nie są to gipsowkręty tylko wkręty do blachy lub plastików z wiertłem, a po drugie i co najważniejsze to nie wyrób Polarisa tylko importera który je homologuje, niestety prawdą jest że importer się nie postarał i elementy wymagane do homologacji wykonał po ... polsku z lat 70-tych, bardzo byle jak.
Nie wiem jak jest w innych markach (to znaczy czy producenci przygotowują quady fabrycznie do homologacji), ale w przypadku Polarisa faktycznie jest to zrobione byle jak po najmniejszej linii oporu.
Natomiast co do jakości odlewów czy spawów to zwykłe czepialstwo.
Akumulator faktycznie zamocowany jest pod zbiornikiem paliwa, ale żeby go wysadzić w powietrze to trzeba bardzo się postarać (akumulatory żelowe Youasa, nie wybuchają), a jeśli awaryjnie potrzeba się wspomóc to żaden problem aby przy pomocy kabli z krokodylkami podpiąć drugi akumulator i po problemie.
Co do homologacji jeszcze jedna mała uwaga: odbierając quada nie miałem gaśnicy i trójkąta co jest niezbędnym wyposażeniem pojadu homologowanego, ale dealer lubelski błąd ten naprawił (na szczęście na swój koszt).
Po trzech dniach eksploatacji:
-quad spełnia moje oczekiwania i założenia dla których został zakupiony,
-z 200 przejechanych na razie kilometrów 100 zreobione po asfalcie, drugie sto po drogach nieutwardzonych - zero zastrzeżeń,
-jest to doskonały pojazd turystyczny, bo taki miał być,a czy jakikolwiek sprzęt produkowany seryjnie jest sprzętem zawodniczym - nie sądzę.
Muszę zrobić jeszcze 100 kilometrów i czeka mnie pierwszy przegląd po 300km.
Co dalej będę pisał.
PS.
Miałem spotkanie z Policją gdyż jechałem bez kasku - po chwili konsternacji i niedowierzania (pojazd samochodowy???) obyło się bez mandatu - nieudany połów

Po lekturze instrukcji w jeżyku polskim chyba odstawię go do garażu (homologowany pojazd zarejestowany na dwie osoby):
"Nigdy nie używaj pojazdu z pasażerem"
"Nigdy nie poruszaj się po drogach publicznych"
Kto im te instrukcje tłumaczy??? połowa to "Nigdy nie...." a opisu jak działa system zjazdu nie ma.
CDN...
Pozdrawiam wszystkich
Piotrek Lublin