Adam Nowicki vel. ITAL, fot. Jarek Kobierski
Drugi oes:
Wbijamy się między taśmy, podmokłe łąki, bagienka itp... po ok. 1 km wyjeżdżamy na szeroką drogę zalaną olbrzymią kałużą, ale coś tu nie gra… szukamy „krawatów” i okazuje się, że trasa prowadzi trochę inaczej. Pakujemy się przed szeroką drogą w prawo między taśmy i okazuje się, że pomimo tego, iż jedziemy jako ostatni, nikt jeszcze tamtędy nie jechał!!??
Korytarz między taśmami ma ok. 4-5 m szerokości więc nie ma mowy o przeoczeniu śladów.
No ale cóż, walczymy dalej. Do pokonania rów ok. 1.2 m głęboki później bagienko zajmuje nam ok. 30 min. Dalej podmokłe łąki trochę błądzimy bo brakuje taśm, ale ostatecznie trafiamy na kolejny bardzo głęboki rów, podczas przeprawy mój team partner (z moją pomocą) traci oponę i niestety po wyjechaniu z oesu drugiego dalej nie jedzie.
Oes trzeci:
Pakujemy się we trójkę (bo podłączyłem się do „wiewiura” i „lalusia”) i lecimy. Początkowo spokojnie kilka wzniesień, fajny podjazd, kilka trawersików - jedziemy wszystko na kole aż do bagienka gdzie trzeba uruchomić wyciągarki. Jedziemy do przodu ciężko, ale konsekwentnie.
Nagle na drodze staje mi jakaś manetka wystająca z bagna. Jak się okazuje, pod powierzchnią bagna znajduje się XP Piotra. „2can” na brzegu próbuje go wytargać ale bezskutecznie. Oczywiście staram się pomóc, ale nie dajemy rady. Na koniec użyczam prądu do kolejnego rozruchu Polarisa i jadę walczyć dalej. W między czasie „2can” wyrywa z bagna XP-ka Piotra a na oesie pojawia się inny team, który szybko zawraca i znika w lesie?!
Przeciągam się na drugą stronę bagna, pada mi wyciągarka, „laluś” wyciąga mnie z bagna razem wyciągamy „wiewiura” i lecimy dalej. Im dalej w oes tym więcej śladów prowadzi poza taśmami. Widać coraz więcej kibiców porusza się na quadach. Do mety i na bazę rajdu docieramy już bez przeszkód.
Brak wyciągarki wyklucza mnie z odcinka dziennego.
Dzięki uprzejmości Piotra-15, który dociera do nas w charakterze kibica nie tracę tak do końca soboty, bo ruszamy na objazd oesów jako obserwatorzy.
I tutaj szok.
Okazuje się, że prawie wszystkie trudniejsze odcinki oesów są omijane poza taśmami.
Widziałem na własne oczy odcinki trasy między taśmami dziewicze, a poza taśmami rozryte do granic możliwości.
Chyba nie o to chodzi. Galerie powiązane z artykułem:•
Poland Trophy - Drawsko Pomorskie 2009Zobacz co piszą na Forum Quadzik.pl:•
Poland Trophy 2009Prześlij do znajomego:•
link do artykułu PT2009 Drawsko Pomorskie – Sami sobie jesteśmy winni